30 niespotykanych już dziś na naszych drogach samochodów, wzięło udział w XIII Jesiennym Rajdzie pojazdów zabytkowych i youngtimerów "Jesienna Depresja”. Trasa rajdu przebiegała m.in. przez Elbląg. Liczące w większości ponad 25 lat unikaty, pojawiły się m.in. na elbląskiej starówce i placu Jagiellończyka.

Jesienny Rajd pojazdów zabytkowych i youngtimerów organizowany jest co roku przez Automobilklub Morski w Gdyni. W sobotnie przedpołudnie (6 października) załogi wystartowały z Parku Faktoria w Pruszczu Gdańskim, by późnym wieczorem dotrzeć na metę, która zlokalizowana była na rynku we Fromborku. Tam też nastąpiło podsumowanie imprezy. Na zwycięzcę czekała nagroda główna, w postaci kursu bezpiecznej jazdy.

W rajdzie brały udział zarówno auta zaliczane do zabytkowych, czyli takie, które skończyły w 2012 roku 25 lat ale także te, które wypuszczono z fabryki po 1987 r. Łącznie, w tegorocznym rajdzie wzięło udział 30 załóg, głównie z Trójmiasta i okolic, choć pojawiły się także pojazdy z Elbląga.

- W rajdzie zaprezentował się szeroki zakres motoryzacji głównie bloku wschodniego, od wartburga przez syreny i duże fiaty, aż po perełki typu triumph spitfire czy alfa romeo GT 1300 junior. Były zarówno małe auta typu seat 950, po holownik pomocy drogowej International 4700 – wylicza Paweł Ziemniewicz, komandor rajdu. - Najstarszy samochód biorący udział w rajdzie pochodzi z 1968 r.

Rzeczywiście przekrój aut był bardzo duży i było co oglądać i podziwiać. Wśród pojazdów uczestniczących znalazły się m.in. dwa stare ambulanse, wymalowana graffiti furgonetka GMC, mini classic, ople ascona, mały fiat 126p oraz stare modele marek typu: skoda, zaporożec, nysa, mercedes benz, audi, citroen, peugeot. Niektóre z załóg przebrane były dodatkowo w stroje z czasów produkcji pojazdu, co nadawało dodatkowego klimatu imprezie.

W tym roku trasa rajdu liczyła 128 km i została podzielona na 5 etapów. Na jej trasie zlokalizowanych było około 30 miejsc, w których uczestnicy musieli odnaleźć odpowiedzi na pytania. Dodatkowo trzeba było rozpoznać miejscowości, w których znajdują się budowle przedstawione na zdjęciach, oraz wykonać 4 dodatkowe zadania.

- Rajd ma charakter typowo turystyczny, więc nie ścigamy się na trasie. Ważna tutaj jest regularność przejazdu – podkreśla Paweł Ziemniewicz, komandor rajdu. - Uczestnicy otrzymali rozpiskę trasy, według której mają pokonać kolejne etapy rajdu. Istotna jest punktualność przejazdu na kolejne etapy. Dodatkowo na trasie znajdują się punkty, w których uczestnicy muszą udzielić odpowiedzi na różne pytania dotyczące miejsca, w którym się znajdują lub na inne wymyślone przez nas zadania.

Około godziny 14:30 pierwsze załogi pojawiły się na elbląskiej starówce. Tu, pod Ratuszem Staromiejskim zlokalizowany był punkt pomiaru czasu i miejsce wykonania kolejnego zadania.
- Uczestnicy mieli wytyczone zadania na Starym Mieście. Musieli np. rozpoznać po omacku część samochodową, która znajdowała się w worku – wyjaśnia Paweł Ziemniewicz. - Następnie na placu Jagiellończyka odbywały się próby sprawnościowe, a więc jazda na czas po wyznaczonym pachołkami torze. Trasa nie była łatwa. Deszcz i pogoda trochę nam pokrzyżowały plany. Śliska nawierzchnia nie pozwalała, by rozwijać dużych prędkości i popisać się umiejętnościami. Było sporo pomyłek. Ci którzy podeszli do tego spokojnie, potrafili przejechać ją bezbłędnie i w dobrym czasie.

Niesprzyjająca pogoda i padający cały czas deszcz sprawiły, że na placu Jagiellończyka pojawiło się niewielu elblążan. Szkoda, bo naprawdę było na co popatrzeć. A takich okazji, by zobaczyć zabytkowe, motoryzacyjne perełki, jest niewiele. Być może kolejna z nich nadarzy się dopiero za rok.
- W przyszłym roku najprawdopodobniej też będziemy startować z Pruszcza Gdańskiego i przejeżdżać przez Żuławy. Będziemy też chcieli jeszcze raz odwiedzić Elbląg – zapowiada komandor rajdu.