zdjęcie poglądowe, stanowi ilustrację do artykułu fot. Bartłomiej Ryś
Okazuje się, że przewoźnicy, którzy obsługują połączenia autobusowe w Elblągu nie są bezkarni. Kary finansowe za niepodstawienie pojazdów zastępczych są bardzo dotkliwe. Dlaczego zostały nałożone?
W miniony piątek otrzymaliśmy kilka telefonów od naszych Czytelników, którzy skarżyli się na brak autobusów. Informacje dotyczyły pojazdów linii numer 7 oraz 17. Co więcej – pomimo telefonów do dyspozytora, poinformowania przewoźników, nie zostały podstawione autobusy zastępcze. Uwagi Czytelników natychmiast przekazaliśmy do ZKMu. Winnym okazały się kontrole ITD oraz awarie. Na nasze pytania odpowiadał Michał Górecki.
Opóźnienia i nie wykonane kursy na wspomnianych liniach związane były z kontrolami stanu technicznego autobusów, przeprowadzanymi przez Inspekcję Transportu Drogowego. Zwracamy uwagę, że kontrole te nie są zapowiadane i mogą trwać nawet kilkadziesiąt minut, co niestety może oznaczać wystąpienie opóźnień.
W tym przypadku przewoźnik nie ponosi winy – w końcu kontrole są wybiórcze i służą tylko i wyłącznie zachowaniem bezpieczeństwa. W przypadku awarii sytuacji jest nieco inna.
Natomiast w przypadku dłuższego wyłączenia z ruchu danego autobusu (np. awarii) przewoźnik jest zobowiązany do podstawienia pojazdu rezerwowego. Nie spełnienie tego wymogu wiąże się z nałożeniem wysokiej kary finansowej. Zwracamy na to uwagę, dlatego za piątkową sytuację, szczególnie na linii nr 17 na której przewoźnik nie wykonał 4 kursów - zostaną nałożone kary.
Okazuje się, że ZKM bardzo poważnie podchodzi do spraw związanych z brakiem kursów. Dzięki takim karom pojawia się nadzieja, że autobusy wreszcie zaczną kursować tak, jak powinny.