fot. Karolina Król
Znaki drogowe są po to, aby wskazywać kierowcom, jak i gdzie mogą jeździć. I choć kierowcy nie zawsze się z nimi zgadzają, to muszą się do nich stosować. Tymczasem, z biegiem lat, tablice znaków drogowych wymagają odnowienia, ponieważ bledną i są trudno widoczne.
Znaki mają to do siebie, że podobnie jak ludzie, też się starzeją. Z biegiem lat, głównie pod wpływem warunków atmosferycznych, farba, którą są pomalowane, blaknie. Widoczność takiego znaku jest coraz mniejsza, a czasem, nawet trudno jest dostrzec, o czym mówi dany znak.
Tragiczne skutki może spowodować na przykład wyblakły znak ograniczenia prędkości. Szczególnie, gdy ograniczenie to dotyczy prostej i dość szerokiej drogi. Niestety, w Elblągu jest miejsce, gdzie ledwo czytelny znak ograniczenia prędkości raczej kierowców nie hamuje, ponieważ po prostu jest go trudno dostrzec. Mowa o znaku, który mieści się przy ul. Nowodworskiej.
Czy w sytuacji, gdy znak jest słabowidoczny, kierowca, który popełnił wykroczenie, powinien dostać mandat?
- Jeżeli mamy wątpliwości, co do zasadności ukarania mandatem, to po prostu lepiej go nie przyjmować – radzi Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - To, że sprawa trafi do sądu, nie oznacza od razu, że jest przegrana. W takiej sytuacji najlepiej jest zrobić zdjęcie takie znaku, aby mieć dowód w swojej sprawie.
Kto w Elblągu odpowiada za znaki? Czekamy na odpowiedź w tej sprawie z Urzędu Miasta.