Od lewej: wiceprezydent Elbląga Janusz Nowak i prezydent Elbląga Witold Wróblewski, fot. Marcin Mongiałło
Prezydent Elbląga (a jednocześnie kontrkandydat Jerzego Wilka w rywalizacji o ten urząd) Witold Wróblewski postanowił odnieść się do medialnych zarzutów w przedmiocie bezpieczeństwa wiaduktu łączącego elbląską dzielnicę Zatorze z resztą miasta. Przypomnijmy, że wczoraj wieczorem (25 października) w Programie Pierwszym Telewizji Polskiej został wyemitowany reportaż (w ramach cyklicznego programu „Alarm!”), w którym na wiadukcie nie pozostawiono suchej nitki, m.in. podważając bezpieczeństwo konstrukcji. O sprawie pisaliśmy rano.
Dzisiaj, 26 października, prezydent Witold Wróblewski oraz wiceprezydent Janusz Nowak zorganizowali na wiadukcie krótką konferencję prasową, podczas której wszyscy obecni dziennikarze otrzymali informację dotyczącą procedury odbioru oraz potwierdzającą bezpieczne użytkowanie wiaduktu. Prezydent odczytał oświadczenie, w którym ustosunkował się do medialnych zarzutów:
Po wczorajszym materiale w Telewizji Polskiej, dochodzę do wniosku, że kampania wyborcza przekroczyła granice absurdu i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Jak można dla partyjnego interesu żerować na bezpieczeństwie elblążan? Gdzie szacunek do miasta i jego mieszkańców? Ważna jest wygrana za wszelką cenę według zasady po trupach do celu?
Dla mnie i myślę, że dla elblążan też, jest to wyjątkowo obrzydliwa droga do wygranej.
Dziwę się, tym bardziej , że zaledwie parę godzin wcześniej na konferencji prasowej Jerzy Wilk zapewniał o prowadzeniu kampanii pozytywnej, merytorycznej, a za chwilę pokazuje swoją prawdziwą twarz.
Ja wiem, że ten wiadukt kłuje Jerzego Wilka w oczy, bo to ja dotrzymałem obietnicy. Czy zdaje sobie sprawę, że takim podejściem do miasta szkodzi mu, a nie pomaga? Uderzył nie we mnie, uderzył w Elbląg i jego mieszkańców. W naszą dobrą opinię.
Zastanawiam się, co jeszcze wymyśli Jerzy Wilk w tej kampanii? Jakim błotem mnie obrzuci? Brak słów. To już jest polityczne szambo.
Następnie głos zabrał wiceprezydent Elbląga Janusz Nowak, który dał do zrozumienia, że nie jest dopuszczalne oczernianie środowiska inżynierów, mówiąc, że obiekt został zrealizowany niezgodnie z projektem, z zastosowaniem materiałów też niezgodnych z projektem, że dokonano odbioru na podstawie szczątkowej dokumentacji, która była dostarczana w trakcie realizacji.
To są zwykłe kłamstwa i pomówienia. Z tym nie możemy się pogodzić.
– podkreślił.
Wiceprezydent Elbląga poinformował także, że dwie panie, które wzięły udział w reportażu zachowały się nieetycznie:
Próbowały wymusić na nas zainstalowanie w ich mieszkaniach instalacji centralnego ogrzewania. Pomijam już fakt, że jest to niezgodne z prawem, że nie możemy przeznaczać środków publicznych na prywatne inwestycje. Jest to po prostu nieuczciwe. Zdaję sobie sprawę, że wszyscy mieszkańcy budynków zlokalizowanych w obrębie wiaduktu spotykali się z dużymi uciążliwościami w trakcie realizacji inwestycji. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom poprosiłem EPEC, aby w ramach rekompensaty doprowadził rurę ciepłowniczą i zainstalował węzeł cieplny w piwnicy jednego z budynków. Prywatnych instalacji CO2 zrobić nie możemy. Dlatego dziwię się, że te panie, rozgoryczone na pewno tym, że nie otrzymały tego, co chciały, opowiadają nieprawdy, domysły, czy półprawdy. Tak być nie powinno.
Wiceprezydent Janusz Nowak stanął też w obronie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego oraz wszystkich tych, którzy brali udział w realizacji inwestycji:
Nie powinno się też szkalować powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który wydał pozwolenie na podstawie dogłębnej analizy dziesiątków dokumentów, protokołów odbiorów, sprawdzeń i jakości materiałów. Nie wolno mówić, że wiadukt został zrobiony po łebkach. To jest krzywdzenie nie tylko powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, ale wszystkich ludzi, którzy pracują u niego i całej kadry technicznej, inżynieryjnej, która uczestniczyła w procesie budowy tego wiaduktu