fot. archiwum elblag.net
Wzrosła liczba śmiertelnych wypadków na polskich drogach. Jak się wskazuje przyczyną takiego stanu rzeczy była między innymi jak zwykle nadmierna prędkość. Dziennik Rzeczpospolita, który w dzisiejszym wydaniu zajmuje się tę kwestią wskazuje jako jeden z powodów... likwidację części fotoradarów. Liczba wypadków z udziałem pieszych się bowiem nie zmieniła – wskazują dziennikarze dziennika.
W 2016 roku wskutek wypadków na polskich drogach śmierć poniosło 3026 osób, o 88 więcej niż przed rokiem - zauważa gazeta, powołując się na rządowe opracowanie „Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2016 roku”. Dziennikarze zauważają, że na polskich drogach dzieje się coś niepokojącego, a wynika to z załamania się wieloletniej, pozytywnej tendencji. Od 2011 roku liczba zabitych na polskich drogach regularnie spadała. Podobnie było z liczbą ciężko rannych. W poprzednim roku nie tylko o kilka procent zwiększyła się liczba zabitych (o 88 osób), ale znacznie zwiększyła się liczba rannych - było ich aż 12 109, co oznacza wzrost aż o 909 osób - zuważają dziennikarze.
Polska spada też w unijnych statystykach.
Dwa lata temu, biorąc pod uwagę liczbę zabitych na 100 tys. mieszkańców, byliśmy w Europie na szóstym miejscu od końca, a w 2016 roku przesunęliśmy się o dwie pozycje w dół. Mniej bezpiecznie jest tylko na Łotwie, w Rumunii i Bułgarii
- możemy przeczytać w artykule.
Jedynie wczoraj, 14 maja, zdarzyło się 81 wypadków drogowych, w wyniku których smierć poniosły 4 osoby, a 106 osób zostało rannych.
Dziennikarze Rzeczpospolitej wskazują na rządowy raport, który stara się odpowiedzieć na pytanie dlaczego jest u nas coraz więcej rannych i zabitych w wypadkach komunikacyjnych. Sekretariat Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który przygotował rządowy raport, przedstawia trzy główne powody: wyłączenie w dniu 1 stycznia 2016 roku około 400 fotoradarów wykorzystywanych przez samorządy, znacznie częstszy wybór przez Polaków miejsc letniego wypoczynku na terenie kraju oraz stosunkowo korzystne ceny paliw.
Przypomnijmy, że 1 stycznia 2016, roku po wprowadzeniu nowych przepisów, straż miejska straciła uprawnienia do wykorzystywania fotoradarów. Fotoradary zniknęły także z ulic Elblaga. Przypomnijmy, że były zlokalizowane m.in. przy ul. plk.Dąbka, al. Odrodzenia, al. Piłsudskiego, ul. Fromborskiej oraz al. Grunwaldzkiej.
Według badań przeprowadzonych Instytut Transportu Samochodowego wynika, że połowa kierowców zaczęła przekraczać ponownie prędkość w miejscach dotychczasowych lokalizacji fotoradarów. Z drugiej strony znane sa statystyki Wrocławia do I kwartału 2017 roku, które wskazują, że po likwidacji fotoradarów nastąpił spadek liczby zarówno wypadków, jak i ofiar.
Miesiąc temu, 14 kwietnia, w Warszawie zaczęło działać dwadzieścia fotoradarów przejętych od Straży Miejskiej przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Kolejnych siedem będzie sukcesywnie uruchamianych. Czy inne miasta, w tym Elbląg pójdą tę drogą? Czy czeka nas powrót fotoradarów? Czy jest to dobry pomysł? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
PS
Wkrótce opublikujemy statystyki wypadków komunikacyjnych w Elblągu na przestrzeni ostatnich kilku lat.