Pomijając fakt, że wiele progów zwalniających jest wykonanych niezgodnie z przepisami, to w opinii urzędników przyczyniają się do zanieczyszczenia powietrza. To brzmi jak żart, chociaż wykonane pomiary mają potwierdzać ten stan rzeczy.
- Progów zwalniających na polskich drogach jest więcej niż w innych krajach UE, a wciąż przybywa nowych. Większość z nich jest wykonana niezgodnie z przepisami. Są też powodem zanieczyszczenia powietrza – pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak czytamy w artykule, z pomiarów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie wynika, że w powietrzu, którym oddychają mieszkańcy, jest dwa i pół razy więcej pyłów pochodzących ze ścierających się klocków hamulcowych i opon niż ze spalin.
Faktycznie, najwięcej progów zwalniających można spotkać w Polsce. Na zachodzie europy coraz częściej odchodzi się od tego typu rozwiązań. W ich miejsce stosowane są zwężenia na jezdni oraz szykany, przy których omijaniu należy zdecydowanie zwolnić. Ponadto praktykowana jest budowa skrzyżowań o ruchu okrężnym (rond), które uspokajają ruch na drodze, ale go nie blokują, w przeciwieństwie do tradycyjnych rozwiązań z sygnalizacją świetlną.
W przypadku przejść dla pieszych, chętniej stosowane są progi modułowe, czyli przedłużone progi zwalniające, które stanowią jednocześnie przejście dla pieszych. Liczne zastosowania tego rozwiązania można spotkać w m.in. Sopocie.
Oczywiście, hamowanie przed i przyspieszanie za progami zwalniającymi zwiększa zużycie układu hamulcowego oraz paliwa (i tym samym podwyższa emisję spalin). Jednak bardzo często okazuje się to najtańszym i skutecznym w realizacji sposobem na spowolnienie ruchu w miejscach, gdzie kierowcy przekraczają prędkość oraz nie zachowują należytej ostrożności.
Ponadto bardzo zastanawiające jest, w jaki sposób została zmierzona ilość pyłów ścieranych z okładzin hamulcowych. Warto zastanowić się też co jest ważniejsze – bezpieczeństwo pieszych, czy emisja pyłów i spalin, które i tak, z pewnością z samochodów są niższe, niż z pieców w domach. Faktem jest również, ze na zachodzie i tak stosuje się rozwiązania, które uspokajają ruch, chociaż coraz rzadziej są to progi zwalniające.
Być może należy poszukać innego, nowego rozwiązania ograniczenie zbyt szybkiej i niebezpiecznej jazdy kierowców. Przecież nikt nie decyduje się na montaż progów bez ich zasadności. Jest to najczęściej reakcja na konkretną akcję, czy to się podoba, czy nie.