Zdjęcie poglądowe, nie przedstawia opisywanego pojazdu fot. otomoto.pl
Piszą do nas Czytelnicy z prośbą, abyśmy przyjrzeli się nowym autobusom. Twierdzą, że charakterystyczne białe pojazdy z dużym napisem na przedniej szybie „Autobus testowy” ledwo zaczęły kursować, a już sprawiają problemy.
- Wchodzę do autobusu. Stoi na przystanku. Szyba drga tak donośnie, że ciężko wysiedzieć kilka chwil, a co dopiero mówić o pełnej trasie – pisze do nas Rafał. – Jeżeli mi nie wierzycie, to sprawdźcie sami. Najczęściej autobus można spotkać na linii numer „7”.
Więc sprawdziliśmy, kilkukrotnie. Najpierw na wskazanej przez Czytelnika linii „7”, następnie na mniej uczęszczanej „13”. I faktycznie, autobusy te są… dziwne. Z jednej strony widzimy nowe, lekko używane wnętrze, czystość. Siedzenia są w dobrym układzie oraz dodatkowo są bardzo wygodne. Na linii numer „7” denerwuje ilość drzwi. Pojazd jest zdecydowanie krótszy, niż inne, więc trzeciej pary po prostu… zabrakło. Na bardzo często uczęszczanej „siódemce”, gdzie nawet w godzinach popołudniowych jeździ dużo mieszkańców, jest to spory problem.
Z drugiej strony szyby drgają w tak głośny sposób, że ciężko przy nich wysiedzieć. Hałas niesie się po całym pojeździe, wyłącznie podczas postoju na przystanku. Dodatkowo podczas jazdy, z podwozia, słychać charakterystyczny stukot, tarcie metalu. Czasem można mieć wrażenie, że automatyczna skrzynia biegów nie działa w taki sposób, jaki powinna. Pasażer może raz na jakiś czas odczuć szarpania. Zwłaszcza jest to denerwujące przy podróżowaniu na stojąco.
Dobrze wiemy, że panuje kryzys. Oszczędności, zwłaszcza w komunikacji miejskiej, która generuje większe straty niż zyski, trzeba bardzo intensywnie szukać. Opisywane autobusy testowe to nie nowe pojazdy. W większości przypadków flota elbląskiej komunikacji miejskiej to sprowadzane maszyny z krajów zachodnich. Jednak odpowiedzmy sobie na pytanie: czy warto szukać oszczędności kosztem komfortu podróżnych? Czy warto podnosić ceny biletów i tym samym pokazywać mieszkańcom, że nie płacą za nową flotę? Na te pytania powinien odpowiedzieć sobie Zarząd Komunikacji Miejskiej.