fot. archiwum elblag.net
Główną osią komunikacyjną w Elblągu mają być za kilka lat trakcje tramwajowe. Prezydent Wróblewski mocno więc zabiega o to, aby w końcu przedłużyć trakcję tramwajową w ciągu ulicy 12 Lutego. Jest to kontynuacja działań poprzedników, w tym Jerzego Wilka, prezydenta Elbląga z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Dziś, dziwnym trafem, Janusz Hajdukowski, przewodniczący Klubu Radnych PiS pyta: „na co komu budowa trakcji tramwajowej na 12 Lutego?”. Skąd ta nagła zmiana stanowiska?
Pierwsze wzmianki o tym, że w ciągu ulicy 12 Lutego będzie trakcja tramwajowa, datowane są na 2009 rok, kiedy to o planach urzędu opowiadał Piotr Rzepczyński, ówczesny rzecznik prasowy Prezydenta Henryka Słoniny. Już wtedy, przy okazji kompletnej przebudowy tej ulicy, miała powstać nowa trakcja.
Ale nie powstała. Za to w międzyczasie zmieniła się parokrotnie władza. Na stanowisku prezydenta zasiadł Jerzy Wilk (co ważne: reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość), natomiast jego rzeczniczką została Monika Borzdyńska, która w jeszcze w lato 2014 roku mówiła, że „na budowę linii tramwajowej w ciągu ul. 12 Lutego opracowano i zatwierdzono projekt budowlany”. Pieniądze miały pochodzić z perspektywy unijnej 2014-2020 – łącznie 60 mln zł nie tylko na nową trakcję, ale też na m.in. modernizację bazy przy ul. Browarnej czy też zakup nowych tramwajów. Sama budowa nowej trakcji wzdłuż 12 lutego i Grota-Roweckiego to koszt około 12 mln zł.
Trakcji nie wybudowano, pieniędzy nie uzyskano, ale za to ponownie zmieniła się władza, tym razem na Witolda Wróblewskiego. Ten, co logiczne, chciał kontynuować pomysły swoich poprzedników zwłaszcza mając na uwadze fakt, że (jak informowała Borzdyńska) dokumentacja i projekt przebudowy już jest – więc dlaczego go marnotrawić? Wróblewski na konferencji zapowiedział, że rozpoczyna poszukiwanie środków zewnętrznych na ten cel, bo bez nich miasto nie jest w stanie samodzielnie zrealizować tej inwestycji.
Dziwnym trafem nagle, gdy prezydent już nie jest z Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Hajdukowski, prezes klubu PiS w Elblągu na konferencji prasowej podsumowującej 2015 rok, zadaje dziwne pytanie: „na co komu budowa trakcji tramwajowej na 12 lutego?”
- Nie wiem, zastanawiam się po co, na co komu, do czego komu jest potrzebna trakcja na 12 lutego? W tej chwili ilość przewozów spada, jaki miałby być cel budowy tej linii? Co ona zrobi? Nie wiem, naprawdę, pana prezydenta trzeba było zapytać. Nie jest to budżet patrzenia w przyszłość, jest to budżet strachu (budżet na 2016 rok – przyp. red.)
Warto przypomnieć panu Hajdukowskiemu, że w wieloletnich założeniach to właśnie tramwaj będzie stanowił główną oś transportową w mieście, a autobusy będą służyły tylko po to, aby dowozić pasażerów z osiedli do pętli tramwajowych. Podobne rozwiązania stosuje się w naprawdę wielu, wielu miastach nie tylko Polski, ale i Europy. Problem w tym, że aby taki transport zorganizować, trzeba planować wszelkie inwestycje (zwłaszcza drogowe!) wiele lat w przyszłość. Takiego spójnego programu Elbląg jednak nie ma, a wszelkie modernizacje i przebudowy wykonywane są „odcinkowo” tj. bez długoletniego planowania „co będzie za x lat”.
Radny Robert Turlej, który jest za tym, aby nową linię budować, stwierdził na swoim profilu TT, że jeżeli za budową linii nie pójdą rewolucyjne zmiany, to faktycznie nie ma większego sensu, aby wydawać na nią pieniądze.