fot. Konrad Kacprzak
Mieszkańcy Elbląga skarżą się na brak synchronizacji sygnalizacji świetlnej w mieście. Twierdzą, iż jadąc samochodem ciężko trafić, aby przejechać jedną całą ulicę na zielonym świetle. Zazwyczaj wygląda to tak, iż trzeba stać na każdym skrzyżowaniu. Miasto problem dostrzega i chce tą sytuację zmienić.
Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja z sygnalizacją świetlną w Elblągu. Są miejsca, w których wjeżdżając na świetle zielonym, jesteśmy w stanie przejechać wszystkie skrzyżowania bez zatrzymywania się. Niestety, są też takie ulice np. Płk. Dąbka, gdzie stoi się praktycznie na każdej krzyżówce. Czytelnicy skarżą się również, że niektóre światła są ustawione na zbyt krótki czas, co skutkuje tym, iż niewielka ilość samochodów zdąży przemierzyć skrzyżowanie.
Urząd Miejski w Elblągu problem dostrzega i chce tą sytuację zmienić. Jednak jak informuje Rafał Maliszewski z biura prasowego prezydenta, trzeba poczekać na zakończenie remontów dróg nr 503 i 504. Trwające prace budowlane skutkują też tym, że nie można obecnie zmierzyć dokładnie natężenia ruchu na ulicach miasta. Te zaś może się zmienić po oddaniu wszystkich ulic do użytku.
- Największy problem występuje obecnie na skrzyżowaniu ul. 12 Lutego, Nowowiejska, Płk. Dąbka, Teatralna. Skrzyżowanie to nadal jest terenem budowy – zakończenie prac zaplanowane jest na czerwiec 2014. Zarząd Dróg Urzędu Miejskiego planuje drobne, doraźne regulacje sygnalizacji w tym miejscu, na ile to poprawi sytuację – ciężko powiedzieć. Należy pamiętać, że skrzyżowanie to jest zsynchronizowane ze skrzyżowaniem Hetmańska/Grota Roweckiego. Więc korekta może być niewielka, aby nie zablokować z kolei ruchu na głównej trasie –wyjaśnia Rafał Maliszewski z biura prasowego prezydenta. - Na pewno wzrost natężenia na skrzyżowaniu przy u. Teatralnej jest podyktowany trwającym równocześnie remontem drogi 503. Wielu kierowców omija np. ul. Pocztową i woli jechać 12 Lutego. Jak wspomniałem, miasto planuje doraźną korektę sygnalizacji, o nowej regulacji sygnalizacji będzie można mówić dopiero po zakończeniu obu inwestycji drogowych (503 i 504). Dopiero wtedy badania natężenia ruchu będą wiarygodną podstawą do przeprogramowania sygnalizacji – dzisiaj nie wiemy jak będzie się kształtowało natężenie w tym rejonie.
Pozostaje jeszcze kwestia finansów. Jak informuje Rafał Maliszewski, koszt przeprogramowania jednego skrzyżowania to ok. 5 tys. złotych.
- Obecnie więc zmiany w sygnalizacji – które po zakończeniu robót drogowych mogłyby okazać się nieodpowiednie do natężenia ruchu – byłyby nieuzasadnione ekonomicznie – informuje Rafał Maliszewski.
Do sprawy będziemy powracać, a w tej chwili, jako uczestnicy ruchu drogowego musimy uzbroić się w cierpliwość.
Ines Kuraś