fot. Nadesłane
Robi się coraz cieplej, pogoda zaczyna być iście wiosenna, a co za tym idzie na drogach pojawiamy się my……. Motocykliści.
Dla wielu jesteśmy debilami na dwóch kołach, dawcami i pominę tu bardziej nieprzyjemne epitety, ale też jesteśmy użytkownikami dróg. Nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Tak samo motocykliści, jak i kierowcy aut, dzielą się na ludzi i taborety. Jak co roku na początku wiosny powoli wyciągamy swoje sprzęty, budzimy je z zimowego snu i wyjeżdżamy na drogi. Potrzeba czasu aby przyzwyczaić się do naszej obecności na drodze po przerwie zimowej. Każdy z nas zdaje sobie doskonale sprawę, że przy kontakcie z autem mamy nikłe szanse aby wyjść bez szwanku.
Wielu z nas ma rodziny i wyjeżdżając z domu chce wrócić w całości. Pragnę tu położyć nacisk na kierowców, wymuszających pierwszeństwo, nie patrzących w lusterka i tych, którzy z premedytacją zajeżdżają nam drogę. Zapewne pod artykułem posypie się zaraz milion hejtów bo jak dawca który dosiada takiego potwora może wymuszać na innych zwracanie szczególnej uwagi na siebie……. Tak bo jeżeli ktoś zginie przez własną nieostrożność to jego sprawa, ale patrząc wstecz 90% wypadków z udziałem motocyklistów było z przyczyn kierowców samochodów. Zaliczało się do tego zawracania na podwójnej ciągłej, wymuszenie podczas włączania się do ruchu bądź przecinanie pasa ruchu.
Dla własnego bezpieczeństwa często jeździmy na światłach długich, a dojeżdżając do skrzyżowań kilkakrotnie dodajemy gazu aby ci którzy nas nie zauważyli mogli nas usłyszeć.
Co roku na polskich drogach giną setki motocyklistów, wielu zostaje kalekami, więc zanim dojedziecie do skrzyżowania czy będziecie włączać się do ruchu, sprawdźcie czy przypadkiem nie nadjeżdża czyjś ojciec, mąż, syn na motocyklu. Twoje pierwsze wymuszenie pierwszeństwa dla nas może być ostatnim. Lewa w Górę
Adam Wierciński „Grupa Elbląg”