Pomimo tego, że opony to jeden z kluczowych elementów bezpieczeństwa w samochodzie, wielu kierowców bagatelizuje tan fakt. Rozpoczynająca się wiosna jest dobrym momentem na sprawdzenie stanu ogumienia w autach.
Problem niedostatecznej dbałości o opony nie jest domeną wyłącznie Polaków. 12 proc. brytyjskich kierowców przyznaje, że nigdy nie sprawdza głębokości bieżnika opon w swoich samochodach.
Weryfikacja stanu ogumienia nie jest trudna ani czasochłonna. Podstawowa kontrola ogranicza się do wykonania kilku czynności, które nikomu nie powinny nastręczyć trudności.
Pierwszym punktem przeglądu powinno być sprawdzenie głębokości bieżnika. Polskie prawo wymaga, aby opony samochodu miały co najmniej 1,6 mm bieżnika, ale dla poprawy bezpieczeństwa specjaliści zalecają, aby z wymianą ogumienia nie czekać do ostatniej chwili.
Łatwym sposobem pomiaru tego parametru jest skorzystanie ze wskaźników granicznego zużycia TWI, które producenci opon umieszczają pomiędzy rowkami bieżnika. W momencie, gdy bieżnik nie będzie wystawał poza gumowy wskaźnik, opona definitywnie kwalifikuje się do wymiany.
Drugim punktem kontroli powinno być sprawdzenie ciśnienia w oponach. Źle napompowane opony nie tylko szybciej się zużywają, ale także przyczyniają się do zwiększenia spalania. Optymalne wartości ciśnienia różnią się w zależności od modelu samochodu, ale dotarcie do zaleceń producenta nie stanowi problemu. Stosowne informacje zawarte są np. w instrukcji obsługi samochodu.
Uwagę należy zwrócić także na to, w jaki sposób zużywają się opony. Nierównomierne zużycie może być spowodowane ubytkiem ciśnienia w którymś z kół lub złym ustawieniem zbieżności.
Podczas oględzin warto przyjrzeć się także zaworowi powietrza. Jego uszkodzenie lub zanieczyszczenie może doprowadzić do pojawienia się „kapcia” w najmniej oczekiwanym momencie.