fot. Bartłomiej Ryś
Niestety, nie mamy dobrych wiadomości dla kierowców. Nie dość, że w ostatnim czasie zarówno benzyna jak i olej napędowy oraz LPG poszły w górę, to jeszcze musimy się przygotować na kolejne podwyżki. Powodem są nie tylko zawirowania na rynkach światowych, ale i też rating, który dziś wieczorem wystawi nam agencja Moody's.
Końcówka sierpnia to podwyżki. Średnio za litr ON musieliśmy zapłacić 10 gr więcej a za benzynę – 8 gr. Najbardziej wyższe ceny odczują posiadacze aut zasilanych gazem LPG – ten w niektórych miejscach już kosztuje ponad 2 zł za litr. Średnio w całym kraju podrożał o około 30 gr.
Porównując jednak analogiczny okres sprzed roku okazuje się, że właściciele diesla tankują o 7 gr taniej, benzyna kosztuje 22 gr mniej, ale za to LPG jest droższy aż o 4 gr. Podwyżki cen gazu to zapewne efekt propozycji zmian w ustawie o rynku LPG. W skrócie: za dwie koncesje właściciele punktów sprzedających gaz mieliby, w zamyśle, zapłacić od 10 do 20 mln kaucji. Rynek, nawet przed wprowadzeniem ustawy, zareagował błyskawicznie.
Podwyżki cen na stacjach wiążą się przede wszystkim z tym, że ropa na światowych rynkach szybko drożeje. Powód? Kurczą się zapasy tego surowca a kolejne kraje opowiadają się za zamrożeniem produkcji. Ostateczna decyzja m.in. krajów arabskich ma zapaść pod koniec września, ale już dziś, podobnie jak w powyższym przypadku, rynek zareagował.
Eksperci przewidują, że ta sytuacja spowoduje wzrost cen paliw na stacjach nawet o kilkanaście groszy na litrze.
Na niekorzyść kierowców działa również słaby kurs złotówki. Nie wiadomo również czy agencja Moody's nie obniży dziś wieczorem ratingu Polski. Jeżeli tak się stanie, to automatycznie polski złoty by się dalej osłabił. Oznacza to jedno: dalszy wzrost wszystkich produktów, które skupujemy zza granicy. W tym również paliwo.