- Łatamy na bieżąco – zapewnia Monika Borzdyńska, rzecznik prasowy prezydenta. Brak śniegu zaś ukazuje to, co z reguły o tej porze jest zakryte. Chodzi o dziury, które masowo opanowują nasze jezdnie. Bieżące łatanie to jednak tylko walka z wiatrakami.
Jak są jezdnie, to muszą być dziury. Tak można parafrazować stwierdzenie, które pojawiło się kiedyś w jednej z polskich komedii. Faktem jednak jest, że stan nawierzchni elbląskich ulic może przyprawić o ból głowy niejednego elbląskiego kierowcy. Uszkodzone opony, zawieszenie czy inne elementy podwozia samochodów świadczą o tym, że dziury w nawierzchni ulic i zapadające się studzienki to już poważny problem.
- Zapadłe studzienki, wyrwy w jezdni, pęknięcia. To obraz ulic Warszawskiej. Dość ruchliwej, bo stanowi objazd z Trasy Unii Europejskiej do centrum miasta – pisze nasz Czytelnik. – Jeździ się tu slalomem, omijając co się da. Śniegu i mrozu nie ma, więc może miasto łatałoby te ubytki na bieżąco?
Podobnie wygląda Aleja Grunwaldzka, pełno tam dziur i zapadłych studzienek. Ten problem dostrzega Urząd Miejski. Jak wyjaśnia Monika Borzdyńska, rzecznik prasowa prezydenta miasta, ulica Warszawska jest łatana na bieżąco, jak tylko pojawiają się większe ubytki w jezdni.
- Miasto ma plan napraw i działa sukcesywnie w tym kierunku – dodaje Monika Borzdyńska. – Ulice w mieście będą naprawianie sukcesywnie.