Nasz Czytelnik zadzwonił do portalu elblag.net, by poskarżyć się na kierowców miejskich autobusów. Nie, oczywiście nie na wszystkich (jak zauważył: „zdecydowana większość jeździ bardzo bezpiecznie”), ale przecież wystarczy jeden nieprzestrzegający przepisów kierowca za kółkiem, by doszło, albo mogło dojść, do niebezpiecznego wypadku drogowego.
Gdyby zdarzyło mi się to pierwszy raz, to pal licho. Ale miałem taką sytuację już trzy-cztery razy. Do tej pory wychodziłem z takich zdarzeń bez szwanku, ale szczęście może przecież kiedyś się skończyć – mówi pan Aleksander, pięćdziesięcioletni kierowca z Elbląga.
Pan Aleksander jechał wczoraj (26 czerwca) po południu ul. Królewiecką w stronę ul. Fromborskiej. Gdy mijał stojące na przystanku dwa autobusy, pierwszy z nich zaczął zajeżdżać mu drogę.
Zdążyłem już wówczas minąć autobus stojący z tyłu i byłem na wysokości tego pierwszego. Nie miałem żadnej możliwości manewru, gdy zaczął on skręcać w lewo, wyjeżdżając z przystanku. Zatrąbiłem raz, nic. Dopiero za drugim razem kierowca zahamował – opowiada nasz rozmówca.
Taka sytuacja, jak podkreślił, nie zdarzyła mu się po raz pierwszy.
A jak ocenia zachowanie kierowców komunikacji miejskiej elbląska policja?
Od początku roku do końca maja byli oni sprawcami dwóch wypadków drogowych, w których poszkodowane zostały trzy osoby, oraz dziewięciu kolizji – informuje Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP.
Na każdym kierowcy, a więc także i tym kierującym autobusem komunikacji miejskiej, leży obowiązek ostrożności w trakcie włączania się do ruchu drogowego. Zachowanie opisane przez waszego czytelnika nie powinno mieć więc miejsca. Z drugiej strony jednak, kierowcy aut osobowych muszą pamiętać, że są zobligowani do ułatwienia autobusom wyjazdu z zatoczek przystankowych – dodaje Jakub Sawicki.