fot. RB
Odnoszę wrażenie, jako kierowca, który dużo jeździ po elbląskich drogach, że pomimo poszerzenia ulic i przeprowadzonych remontów w dalszym ciągu Elbląg jest bardzo zakorkowany. Czy to były nietrafione inwestycje, czy po prostu mamy tak dużo samochodów? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.
Gdy remonty Browarnej, Nowowiejskiej, 12-lutego ruszyły Elbląg stanął. Jak wyglądało miasto w tamtym okresie możemy podpatrzeć na zdjęciach z systemu Street View. Główne ulice były jednym wielkim placem budowy. Problemy mieli nie tylko kierowcy, ale również piesi oraz rowerzyści. Narzekania nie było końca. Remonty się przedłużały, a kierowcy dalej klnęli pod nosem.
Ale po kilku latach wreszcie doczekaliśmy się końca robót drogowych. Miało być lepiej, wygodniej, korki miały być mniejsze, a przejazd przez miasto szybszy. Odnoszę wrażenie, że tak nie jest. Dlaczego? Już śpieszę z wytłumaczeniem.
Spójrzmy na Armii Krajowej. Poruszamy się w stronę Starego Miasta. Skręcamy w lewo – sygnalizacja świetlna. Ile pojazdów się zmieści przed sygnalizatorem? Trzy, cztery, pięć? To maksimum. Korki tworzą się już teraz, a przecież sygnalizacja nie została jeszcze uruchomiona.
Skręćmy z Armii Krajowej w prawo. Dojeżdżamy do sygnalizacji przy klubie Insect. Czerwone – stoimy. Przejeżdża tramwaj – stoimy nadal. Ruszają auta z przeciwległej strony – my stoimy. Po kilkudziesięciu sekundach światła zmieniają się – ruszamy! Ale korek za nami jest już tak długi, że niekiedy sięga aż Armii Krajowej.
W dalszym ciągu ul. Robotnicza w godzinach szczytu stoi. W dużym stopniu ruch usprawni dokończenie modernizacji ul. Browarnej. Z drugiej strony nie spodziewam się cudu. Kierowcy mają dość jeżdżenia po Dąbka, gdzie rzeczywiście są dwa pasy ruchu, ale co chwila zatrzymujemy się na sygnalizacji świetlnej, która w ogóle nie jest synchronizowana. Więc jedziemy Robotniczą. I dojeżdżamy do skrzyżowania z Brzeską. A właściwie dotaczamy się – korek jest tam bardzo duży.
Gdy wracam z pracy korek zaczyna się już na moście Unii Europejskiej. Z prędkością żółwia dojeżdżam do nowego ronda, na którym nadal brakuje namalowanych pasów, więc kierowcy jeżdżą jak chcą. Jeżeli mamy pecha i trafimy na przejeżdżający przez rondo tramwaj to stoimy kolejne kilkadziesiąt sekund. Światło czerwone świeci się nawet gdy tramwaj jest już daleko poza skrzyżowaniem.
12-lutego obok Świata Dziecka. Ruszamy spod świateł obok Światowidu. Po chwili hamujemy przy banku ING. Ruszamy i znów hamujemy obok Biedronki przy byłym Feniksie. I tak w kółko – synchronizacji zero.
Natomiast Nowowiejska jest pusta. Kierowcy jadą tam falami, najczęściej od strony Światowidu. Nie wierzycie? Sprawdźcie naszą kamerę internetową i przypatrzcie się kilka minut. Nowa nawierzchnia, szeroga droga, ale po prostu pusta.
Absurdów drogowych jest w Elblągu na pęczki. Najlepiej znają je sami kierowcy, którzy codziennie jeżdżą do pracy, szkoły, po dzieciaki. Czy te wszystkie inwestycje drogowe są nietrafione? Nie! To diabeł tkwi w szczegółach. W tym szczególnym przypadku – w synchronizacji sygnalizacji świetlnej.